Lubię sobie wyobrażać smak dania czytając dany przepis. Od książki "Hummus, za’atar i granaty” kręci mi się w głowie. Kuchnia libańska jest taka aromatyczna, czuję jej zapach wszędzie. Przyprawy nie są tu dodatkiem, są na równi ze składnikami dania.
Książki kulinarne
Kupuję dużo książek kulinarnych, a raczej kupowałam dużo. Teraz je mocno selekcjonuję, rozważając zakup nowej pozycji. Często kupowałam książki dla zdjęć, czasami dla nazwisk znanych z gastronomicznej branży. Dużo książek kulinarnych na rynku wydawniczym jest do oglądania. Piękne wydania, piękne zdjęcia, ale przepisy nie do odtworzenia w warunkach domowych. Zazwyczaj to przez skomplikowane składniki, nie do dostania w zwykłym supermarkecie, wymagają zakupu w specjalistycznym sklepie czy online.
Przykładowo nad książkami np. Jamesa Oliveira pracuje sztab ludzi, nie czuć w nich prawdziwej osoby.
Książki restauratorów tworzone są zazwyczaj na jeden wzór, pyk-pyk, przepis-zdjęcie. Nierzadko wydawcy korzystają z banków zdjęć i gotowych przepisów. To pozycje niewarte zakupu.
Hummus, za’atar i granaty
Książka "Hummus, za’atar i granaty” ma piękne zdjęcia. To Samar je stylizowała, to ona zbierała przepisy, których jest ponad 140.
Na palcach jednej ręki mogę policzyć składniki w książce "Hummus, za’atar i granaty”, których nie dostaniecie w pobliskim sklepie. A jeżeli w przepisie pojawia się ten problematyczny składnik, trudny do znalezienia, to autorka podaje dokładną instrukcję, gdzie go znaleźć.
![](/wp-content/uploads/2016/01/DSC00636.jpg)
Powiem wam, że zazdroszczę Samar korzeni libańskich. Tych wakacji, smaków, wspólnych posiłków. Jedzenia, które zrzesza ludzi. Jedzenia tworzonego po to, by miało cieszyć. W prawie każdym przepisie jest wzmianka czy wspomnienie z Libanu. Ta książka to ukoronowanie pasji i historii jaką niesie.
Uwielbiam książki kucharskie, które są jednocześnie gawędami o jedzeniu, pamiętnikami autorów, opowieściami o dawnych czasach, tradycjach. "Hummus, za’atar i granaty” spełnia wszystkie moje oczekiwania. Kuchnia libańska bazuje na sezonowości, jest zdrowa i niebanalna.
Samar Khanafer w Londynie
Wczoraj miałam przyjemność spotkać się z Samar w Londynie. W "ulubieńcach grudnia" wspomniałam wam o jej blogu. Dzięki temu wpisowi udało mi się skontaktować z Samar i umówić na spotkanie.
Samar okazała się przesympatyczną dziewczyną, a same spotkanie będę wspominać bardzo miło. Mój egzemplarz „Hummus, za’atar i granaty jest” jest podpisany przez Samar. Będzie leżał w honorowym miejscu, choć częściej będzie używany, bo bardzo dużo dań z tej pozycji muszę przygotować.
Niestety, nie poprosiłam wcześniej narzeczonego, by ustawił mi aparat do zdjęć, więc nie są najlepsze. Co to za blogerka, która nie umie obsługiwać lustrzanki?:) Zdjęcia są do poprawki, co oznacza, że nasze drogi z Samar muszą się jeszcze skrzyżować.
A Wy czego zazwyczaj oczekujecie zaglądając do książki kucharskiej?
Pingback: Prezent dla miłośnika jedzenia - Zakulisowo.pl()
Pingback: Ulubieńcy miesiąca styczeń 2016 - Zakulisowo.pl()